2 Lipca o godzinie 13.00 spotkałyśmy się pod aresztem śledczym na ulicy Rakowieckiej 37 w Warszawie. Odbyła się tam pikieta solidarnościowa z trzema anarchistami, aresztowanymi 23 maja. Pomimo żaru lejącego się z nieba, wzięło w niej udział około 60 osób.
Miejsce spotkania było nieprzypadkowe. To właśnie za tymi murami zamknięci są nasi koledzy. Z tego powodu pikieta miała charakter nie tylko sprzeciwu wobec kryminalizacji ruchu anarchistycznego, wprowadzania zasad państwa policyjnego i samego zatrzymania trójki anarchistów w więzieniu o najostrzejszym rygorze, w izolatkach, niczym najniebezpieczniejszych przestępców. Demonstracja była również formą spotkania ponad murami i kratami. Dlatego oprócz przemówień z głośników leciały ulubione piosenki zatrzymanych, a same przemówienia były skierowane nie tylko do osób zebranych na pikiecie, ale również przede wszystkim do wszystkich osób osadzonych i aresztowanych.
Na wstępie organizatorka spotkania przypomniała, że spotykamy się z powodu zatrzymania trójki anarchistów i opowiedziała o represjach, jakim zostali poddani. Wszyscy trzej byli w areszcie bici i torturowani. Obecnie natomiast zamknięci są w izolatkach i utrudnia im się kontakt z bliskimi.
Następnie głos zabrała osoba, która była nagabywana przez ABW. Wyraziła sprzeciw wobec wykorzystywania zatrzymania trójki anarchistów do rozgrywek politycznych i przepychania ustawy “anty”-terrorystycznej.
“W obecnej sytuacji, jaka jest w Polsce, można się spodziewać wszystkiego. Możliwe jest też ukrzyżowanie ofiar politycznych ku przestrodze innym przez kryminalizację ruchu oraz nadawanie całej sprawie tonu wielkiej przestępczości zorganizowanej lub – o zgrozo – terrorystycznej. W końcu to terroryści są najlepszym narzędziem do zastraszania ludzi i do manipulacji ludźmi i to właśnie robi teraz rząd. Mówimy dość, krzyczymy stop represjom, dość inwigilacji, nie damy się skryminalizować. Nie jesteście sami, wszytkie jesteśmy terrorystkami!”
Opowiedziała również swoją historię i namawiała wszystkie osoby, których zaczepiają smutni panowie z wąsami, o przełamywanie strachu i upublicznianie takich spotkań. Na zakończenie skierowała swoje słowa do aparatu represji: “A teraz parę słów do policji. Policja wiele razy wykazuje się nadużyciami. Często są bezkarni pomimo swoich wykroczeń. Biją, torturują i wreszcie mordują. Łapy precz od chłopaków. Łapy precz od więźniów. Możecie nas straszyć, możecie próbować swoich gierek, ale wszystkich nas nie zamkniecie! Policja ma krew na rękach!”
Kolejna osoba przeczytała odezwę do ruchu anarchistycznego, przypominając o konieczności solidarności wobec narastających represji ze strony państwa. Zwróciła się także bezpośrednio do trójki anarchistów i pozostałych więźniów: „Wszyscy za kratami, którzy i które nas słyszycie, pamiętajcie że jesteśmy z wami, upominamy się o was, pamiętamy o was, chcemy waszej wolności! Społeczeństwo bez władzy, więzień i policji jest możliwe. Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach!”
Osoba przemawiająca w imieniu Młodzieży Warszawskiej przypomniała słowa Emmy Goldman: “Na przekór wszystkim naszym reformom, którymi lubimy się tak bardzo chwalić, wielkim zmianom społecznym, przełomowym odkryciom, ludzi wciąż skazuje się na najgorsze z piekieł, w którym się ich znieważa, poniża i torturuje przede wszystkim, w imię tego aby społeczeństwo chronić przed tworami jego własnych kreacji. Wiezienie ochroną dla społeczeństwa? Jak potworny musiał być umysł, który zrodził taką ideę. Równie dobrze można by powiedzieć, że zdrowiu sprzyjać może powszechna zaraza.” Powiedziała również o ideach prawa i państwa, które zostały nam narzucone i których tworami są właśnie takie miejsca opresji, jak więzienia.
Nie zabrakło także anarchistek z Krakowa, które przybyły specjalnie na pikietę by solidaryzować się z aresztowanymi osobami i przypomnieć o policyjnych represjach także w ich mieście oraz w całym kraju.
Wspomniano o sprawie anarchisty, którego policja odwiedziła ze względu na jego prześmiewczą działalność w internecie oraz o osobie nękanej przez ABW z powodu działań solidarnościowych z migrantkami w Grecji. Przemówienie zakończyło się słowami: “Pamiętajcie, że totalitaryzmy zaczynają się od pacyfikacji wolnościowców, dlatego tylko wspólnie stawiając opór, jesteśmy w stanie przetrwać.”
Na zakończenie odczytany został list do osób osadzonych, który przytaczamy w całości.
„Drodzy i Drogie,
Stajemy dzisiaj przed wami, żeby okazać nasze wsparcie i solidarność. Chcemy powiedzieć wam, że jesteście sami i nie jesteście same. Łączymy się z wami walce, łączymy się z wami w smutku, gniewie, żalu i nadziei. I ani grube mury, ani kilometry krat i drutu nie są w stanie nas powstrzymać. Zwracamy się do każdej i każdego z was – bądźcie silne! Bądźcie silni!
Nie zgadzamy się na opresje, której jesteście ofiarami i wyrażamy to będąc teraz z wami. Wierzymy, że prawdziwie sprawiedliwy świat może istnieć bez represji i krat.
Mamy dla was prezent, który symbolizuje to, co czujemy. Jeśli możecie spójrzcie teraz w niebo. A jeżeli z jakichś powodów nie możecie, tym bardziej wiedzcie, że nie jesteście sami, nie jesteście same.
Uwolnić uwięzionych!”
W trakcie tego ostatniego przemówienia w niebo nad murami więzienia poleciały balony z helem, które miały być symbolem naszego spotkania i nadziei osób po obu stronach muru na odzyskanie wolności przez wszystkie osoby osadzone.
Dziękujemy wszystkim za przybycie!