Zmiana zarzutów wobec trzech oskarżonych anarchistów z Warszawy to oczywisty dowód porażki prokuratury oraz kolejne, dobitne potwierdzenie, iż jedyną funkcją tzw. wymiaru sprawiedliwości jest opresja. Obecne zarzuty nie są niczym innym jak oskarżeniem o wandalizm.
To nie rzetelność prokuratury doprowadziła ostatecznie do zwolnienia oskarżonych z aresztu, a następnie z absurdalnych zarzutów lecz właśnie nie dająca się ukryć manipulacja. Jak wykazała obrona, w sprawę zamieszane było ABW, prokuratura manipulowała dowodami (z wykonanych trzech ekspertyz dot. butelek z benzyną – żadna ani nie wykluczała ani nie potwierdzała w jasny sposób zarzutów o materiałach wybuchowych) i nie wykonywała żadnych czynności dochodzeniowych, występując równocześnie o przedłużenie aresztu w izolatkach dla zatrzymanych. Dlatego dotychczasowy sukces nie powinien być postrzegany jako dowód, że „system działa”, tylko na to że, w tym świecie wolność zależy od głębokości portfela, a otwarte rzucenie wyzwania opresji jest nazywane terroryzmem.
W czasie ostatniego przesłuchania przez prokuraturę, trójka oskarżonych przyznała się do obecnych zarzutów (o tym, że celem było spalenie samochodów, a nie „wysadzenie komisariatu” mówili już pod koniec czerwca). Jakiekolwiek były indywidualne powody działania anarchistów, faktem jest, że nie starali się zrobić nic nadzwyczajnego. Od Maxa Ytoyi, zamordowanego przez policjanta, który został oczyszczony z zarzutów, przez Jolę Brzeską, której śmierć została przez policję zatuszowana, po jak zawsze bezkarne policyjne zabójstwa z ostatnich lat. Od setek policyjnych kopniaków wymierzanych każdej i każdemu, która kiedykolwiek dostała się w ich łapy. Od asystowania bogatym w gnębieniu biednych, po asystowanie politykom w gnębieniu nas wszystkich – każda i każdy z nas ma setki powodów, by w działaniu warszawskiej trójki nie widzieć żadnej winy. Ich wybór to całkiem racjonalna decyzja w czasach, w których legalistyczne, oficjalne środki walki z wyzyskiem i o wolność zostały już wielokrotnie wyczerpane, a zachowania służb, policji i rządu nie można określić inaczej jak permanentna opresja.
Przyznanie się do postawionych zarzutów nie jest przyznaniem się do winy. Oto „w nocy z 22 na 23 maja 2016 roku działając wspólnie i w porozumieniu (…) usiłowali dokonać zniszczenia dwóch policyjnych samochodów służbowych (…) przez ich spalenie umieszczając pod wyżej wymienionymi pojazdami samodziałowe urządzenia, których działanie miało opierać się na energii spalania benzyny silnikowej, czym działali na szkodę Komendy Stołecznej Policji, lecz zamierzonego celu nie osiągnęli ze względu na interwencję funkcjonariuszy policji (…)”.
Czy naprawdę ktoś widzi w tym jakąkolwiek winę?
Pomyślmy, jak mógłby brzmieć inny, też obiektywnie prawdziwy zarzut: „ Od szeregu lat funkcjonariusze policji z Komendy Stołecznej Policji wspólnie i w porozumieniu działali na szkodę zwykłych ludzi, umożliwiając czyścicielom kamienic bezprawne podpalanie ludzi, eksmitowanie lokatorów do piwnic, gdzie zamarzali, rabowanie całego dobytku zgromadzonego przez lata ciężkiej pracy, bijąc protestujące, katując na śmierć migrantów i migrantki, wysuwając fałszywe oskarżenia przeciwko demonstrantkom oraz ignorując tysiące przypadków przemocy wobec kobiet i przejawów dyskryminacji wobec mniejszości. Zamierzony cel osiągnęli ze względu na posiadanie monopolu na przemoc, rządowe finansowanie, ochronę zapewnianą przez sądy oraz prokuraturę i medialną propagandę.”
Cóż tu więc mamy? Seryjne morderstwa, pobicia, współpracę ze zorganizowaną grupą przestępczą, uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej, nękanie, zastraszanie, odmowa pomocy i kradzież oraz niszczenie mienia o wielkiej wartości. Zestawmy to ze zniszczeniem dwóch samochodów i jeszcze raz zastanówmy się, kto tu jest winny.
To jest nasz akt oskarżenia, który składamy w wasze ręce, to akt oskarżenia wobec policji, służb, państwa i wszystkich tych, które stają po stronie przemocy, po stronie silniejszych, po stronie legalnego terroru. Naszą siłą jest solidarność i pomoc wzajemna, które przeciwstawiamy sile kapitału i policyjnej pałki! To nie my jesteśmy terroryst.k.ami – to państwo.